„- Mateusz pojechał na dworzec. Oczekujemy małego chłopca z Domu Sierot w Nowej Szkocji. Ma on właśnie przyjechać wieczornym pociągiem.”
Wiele i wielu z nas wie, co było dalej. Mateusz przywiózł z dworca nie spodziewanego 13-letniego chłopca, który miał mu pomagać w prowadzeniu gospodarstwa, lecz rudą piegowatą dziewczynkę – Anię. Chociaż z początku Maryla chciała odesłać dziewczynkę do sierocińca, z czasem przekonała się do niej i Ania została na zielonym Wzgórzu jako jej adoptowana córka. „Ania z Zielonego Wzgórza” to jedna z najbardziej popularnych opowieści zawierających wątek adopcji, i to adopcji zaskakującej, nie takiej jak sobie bohaterowie wyobrażali, pełnej przeszkód i trudności, a jednak wnoszącej wiele szczęścia do domu rodzeństwa Cuthbertów.
Powstało wiele adaptacji filmowych tej popularnej powieści. Niniejsza notatka dotyczy ostatniej z nich – serialu „Ania, nie Anna”. Początek jest klasyczny – pomyłka, przyjazd Ani na Wyspę Księcia Edwarda, dylematy Maryli. Z czasem miłośnicy literackiej wersji opowieści dostrzegą mniejsze i większe zmiany fabularne, obecność wątków, których Autorka w książce nie umieszczała, także dotyczących współczesnych dylematów i tematów społecznych. Nie o nich jednak chcę szerzej wspominać. To, co stanowi wartość dodaną serialu, istotną z punktu widzenia osoby zawodowo zajmującej się adopcją, to wątki dotyczące przeszłości Ani. W serialu mamy przedstawionych ich całkiem sporo. Zwracają uwagę odmalowane momenty zdarzeń trudnych, traumatycznych, które przypominają się bohaterce w różnych sytuacjach, jak na przykład podczas gry z przyjaciółmi, kiedy w głowie Ani pojawia się wspomnienie przemocy doświadczanej w sierocińcu, które sprawia, że dziewczynka ucieka z towarzystwa. Twórcy wprowadzają do fabuły wątki ukazujące częstą rzeczywistość dzieci, które doświadczyły traumy z powodu porzucenia, zaniedbania czy przemocy. Rzeczywistość wielu dzieci kierowanych do adopcji. Zobaczymy więc na ekranie momenty, w których bohaterka zachowuje się w sposób niezrozumiały dla otaczających ją ludzi, czasem niezgodny z normami społecznymi czy obyczajowymi. Zobaczymy momenty „zawieszenia” – dysocjacji czy flashbacki, jako pozostałości traumatyzującej przeszłości. Zobaczymy różne reakcje otoczenia na to, co dzieje się z dziewczynką, czasem powierzchowne, a czasem zawierające próbę zrozumienia i poprzez to, pomocne i uzdrawiające.
Drugi istotny wątek, który pojawia się w późniejszych odcinkach serialu, to budowanie własnej tożsamości przez główną bohaterkę, co wiąże się z poszukiwaniem jej korzeni – rodziny biologicznej. I tu zwracają uwagę potrzeby i emocje dziewczynki – ciekawość, chęć dowiedzenia się „skąd pochodzę”, pytanie „czy rodzice mnie kochali?”, potrzeba otrzymania pomocy w tym przedsięwzięciu od najbliższych osób. Pojawiają się także dylematy opiekunów Ani, dotyczące jej bezpieczeństwa, a także bezpieczeństwa relacji, jaką z nią stworzyli, co będzie dla niej i dla nich dobre, a co nie.
Powyższe wątki poruszają kwestie istotne dla rodziców adopcyjnych, dotyczące przeszłości i pochodzenia ich dzieci. Mogą też poszerzać rozumienie trudności, z jakimi borykają się dzieci i rodziny adopcyjne. Historia Ani z Zielonego Wzgórza liczy już ponad 100 lat, jednak nadal bywa zaskakująco aktualna. Choć czasy i procedury adopcyjne się zmieniły, to ta droga rodzicielstwa, nadal pozostaje właśnie taka – pełna zaskoczeń, wyzwań, nadziei, rozczarowań i szczęścia.